piątek, 27 maja 2011

W(y)padki

Do kolekcji obrażeń cielesnych właśnie dołączył mi wybity staw w małym palcu prawej dłoni :) Przy energicznym wycieraniu blatu w kuchni machnęłam ręką (nawiasem mówiąc tą samą, którą kilka dni temu uszkodziłam o ścianę ;)) i małym palcem trafiłam w róg. Wygiął się (palec, nie róg;) ) pod nader dziwnym kątem, trzasnął i wściekle zabolał. Odruchowo go złapałam, pociągnęłam, nacisnęłam i chyba przypadkiem zrobiłam to co trzeba, bo trzasnął drugi raz, zabolał tak, że usiadłam na podłodze, ale przynajmniej mogę nim ruszać ;P Trochę. Będzie lepiej jak zejdzie opuchlizna ;)
Nie wiem, naprawdę nie wiem czemu nie mogę przestać się śmiać ;)

4 komentarze:

delfina pisze...

Aż dostałam gęsiej skórki . brrrrrr. Cóż , łącze sie w bólu , bo wczoraj poparzyłam sobie wewnętrzną częśc przedramienia parą z czajnika:/ Do wesela się zagoi:D

Cuilwen pisze...

No to możemy sobie nawzajem pogratulować zręczności ;)
Z zaciekawieniem czekam co mi się jeszcze przytrafi ;) Ale Tobie już nie życzę atrakcji :)

Kajka pisze...

I znowu chciałaś miaużonka uszkodzic i ci się nie udało???? ;)

Cuilwen pisze...

Małżonka nie śmiałabym uszkodzić ;) Mogłabym się potem nie pozbierać, on sporo większy jest ;P