Kolejny wieczór. Kolejne fochy. Żądania. Kłótnie. Krzyki. Ryk Młodego.
Jest śpiący, ledwie patrzy na oczy, ale położony do łóżka natychmiast wstaje. Przystawiony do piersi - gryzie. Zapakowany do nosidła - wyrywa się i szczypie. Wszystko przy akompaniamencie wściekłego wycia.
Najstarsza położyła się do łóżka, ale zmienia zdanie. Zaczyna tłuc książką w metalową ramę łóżka. Młody wyje. Średnia buduje wysokie wieże z drewnianych klocków i machnięciem ręki je rozwala. Klocki rozsypują się po panelach z głośnym stukotem. Młody wyje. Symfonia rodzinna.
Jeśli posłucham tego jeszcze kilka minut, zwariuję. Wybuchnę, nie wytrzymam, puszczą mi bezpieczniki. Wychodzę z pokoju, potykając się na rozrzuconych zabawkach. Bosą stopą wchodzę na klocek. Czuję narastającą furię. Klatka robi się ciasna i nie mogę oddychać.
Nie ma wystarczająco dużych liter, żeby napisać jak bardzo, bardzo mam DOŚĆ.
6 komentarzy:
Brak mi słów... nie wiem czy Ci współczuć czy podziwiać - w sumie to chyba jedno i drugie po trochu ;)
Dziękuję :) Nie ma co podziwiać... Gdybym była cały czas w dobrym humorze, miała lśniące czystością mieszkanie i całymi dniami bawiła się kreatywnie z dziećmi to tak, byłoby co podziwiać ;)
BUAHAHAHAHAH lśniące mieszkanie, kreatywne zabawy a po godzinach łojenie dzieci pasem do krwi żeby nie zaburzyły rytmu :p
JA CIĘ PODZIWIAM
ja tez podziwiam. od poniedzialku 3 dni bez mężaa zaczynam juz zgrzytac zebami... a 2 tygodnie?
odwiezli by mnie po kilku dniach... takze nie ujmuj sobie zasług :*
Ale przecież Ty to wszystko masz, zwłaszcza te zabawy. Siedząc przy kompie sprawiasz, że dzieci bawią się baaardzo kreatywnie. Czasami az za bardzo.
hahahahahaha no i znowu się śmieję do Was :P Dzięki :)
Małgorzatka, przy tym co Ty przeżywasz to ja się robię malutka ;) I czuję się jak rozpieszczona dzidzia ;)
Prześlij komentarz