Wieczór. Zmęczone dzieci wychodzą ze skóry, żeby tylko zaznaczyć swoją indywidualność, w możliwie głośny i inwazyjny sposób, ma się rozumieć. Lawina żądań, walki w stadzie, protest i lekceważenie matczynych propozycji. Nie! Nie! Nie! W głowie mi huczy od tych demonstracji charakterów, a może charakterków. W mieszkaniu unoszą się opary obłędu, podgrzewane wściekłym wrzaskiem Młodego, który chciałby spać ale nie chce zasnąć. Miotam się między kuchnią a resztą mieszkania próbując równocześnie szykować kanapki na kolację, posprzątać z podłogi rozrzucone zabawki (które Matju, łażący za mną, natychmiast rozrzuca z powrotem), wyciągnąć i posortować pranie z suszarki, wstawić następne pranie, oderwać Matju od mężowskiego komputera (nauczył się zdejmować obudowę, więc zdejmuje, a we wszelkie otwory wciska co tam ma pod ręką), zetrzeć z kafelków resztki banana, przyschniętego na mur. I tak dalej.
Mamo! Mamo! Mamo! Mamomamomamomamooooo!!!! Daj, weź, podnieś, nalej, pomóż, zobacz już zjadłam, ona mnie bijenieplujjaniechcęmamoaonamizabierakanapkę! oddajmijużmamaaonanamnienachlapałamamooouaaaaaaa!!!
Głowa boli, gardło boli, plecy bolą i jestem taka zmęczona. Zabierzcie mnie daleko stąd. I obiecajcie, że w promieniu co najmniej czterech kilometrów ode mnie nie będzie żadnych dzieci, bo nie ręczę za siebie.
8 komentarzy:
usiądź. przytulam.
już bardzo niedługo :*
Siedzę :)) Kotłują się głośno we własnym zakresie na razie, dzięki Bogu...
:P
Żeby sobie poprawić humor, urządziłam sobie kącik muzyczny w dużym pokoju - wywlokłam miniwieżę z kuchni, opróżniłam z książek półkę przy biurku (nie wiem gdzie je do cholery poupycham...) i sprzęcior tam wstawiłam... LOL w długie zimowe wieczory nic mnie już nie rozdzieli ze Stevenem :PPP
jak Cię ktoś zabierze to niech zabierze i mnie
Razem wiejmy...
przecież my TYLKO siedzimy w domu!!
Prawda? Co my robimy cały dzień :P
w necie siedzimy! :P
hahahahahaha :P
Prześlij komentarz