środa, 10 grudnia 2014

Bromance

Jako, że Matju zaczął w przedszkolu serwować zachowania niepożądane (innymi słowy tłukł bezlitośnie wszystko co się ruszało oraz ryczał), wspólnie z paniami ustaliłyśmy, żeby spędzał tam mniej czasu (faktycznie siedział długo i mogło mu się rzucić na zwoje). Czyli nie mogę się ewentualnie wyręczyć Mężem przy odprowadzaniu albo przyprowadzaniu. Odbieram go (Matju, nie męża) w porze wczesnopopołudniowej, wtedy kiedy odbierane są i inne dzieci.
Dziś natknęliśmy się w szatni na Mateusza O. i jego mamę.

Matju: Cześć Mateusz!
Mateusz O.: Cześć Mateusz! (witali się jakby nie widzieli się dwa lata a nie dwadzieścia sekund, które im zajęło wyjście z sali i przejście do szatni ;) )
Matju: Hejo!
Mateusz O.: Heeej!
Mama Mateusza O. [uśmiechając się do mnie miło]: Mateusz zawsze mówi, że Mati Z. to jego najlepszy kolega!
Ja: [mile zaskoczona, że jest chociaż jeden dzieciak, którego mój syn nie zmasakrował]: Super!
Matju: Mateusz, ja cię lubię!
Mateusz O.: Mati, ja ciebie też lubię!
Mama Mateusza O.: Mateusz jest smutny teraz jak Matiego nie ma rano w przedszkolu.
Ja: [coraz milej zaskoczona]: Wow!
Matju: Jesteś moim Mateuszem!
Mateusz O.:[podszczypując czule Matju w policzki]: A ty jesteś moim Matim!
Mateusz O.: My się kochamy!
Matju: Kochamy się!
Mama Mateusza O.: [prosząco]: Chłopaki, a może wy się jednak po prostu lubicie, co...
Ja: [histeryczny śmiech]





2 komentarze:

Ka pisze...

Moze paniom sie pomylily Mateusze...??? ;-)

Cuilwen pisze...

:D