Zwłaszcza dla dzieci szkolnych. I dla ich matek, które czują się w obowiązku ulżyć potomstwu w drodze do/ze szkoły. Oto przykładowa matka - wielbłąd dwugarbny. Plecak Najstarszej - 7,5 kg. Plecak średniej - 6,5 kg (zważyłam). Na zdjęciu nie widać wózka z Najmłodszym, którego pchanie też odbiera siły, bo Najmłodszy lekki nie jest.
A potem się zastanawiam czemu mnie tak masakrycznie bolą plecy.
Teoretycznie dzieci mogą zostawiać podręczniki w szkole. Ale tylko teoretycznie, bo potrzebują ich do odrabiania zadań domowych. Oprócz książek, zeszytów i ćwiczeń, w plecakach jest zapas materiałów piśmienniczych w dwóch piórnikach, bo w jednym wszystkie potrzebne rzeczy im się nie mieszczą- kredki, flamastry, kleje, nożyczki i tak dalej. Jest plastelina, stroje na w-f i oczywiście drugie śniadanie + woda. I inne rzeczy, o których nie pamiętam w tej chwili. Kiedy widzę jak chudziutka Średnia ugina się pod ciężarem plecaka, który waży mniej więcej 1/4 tego co ona sama, robi mi się słabo. A wszyscy się dziwią, że dzieci mają krzywe plecy i bóle stawów. Cóż, edukacja ciężka sprawa.
Ale jest to jedna z rzeczy, które mnie ustawicznie wnerwiają, o.
8 komentarzy:
+ jeszcze ciężar kurtek robi swoje ;/ porazka z tym wszytskim, ja targam podobnie i szlag mnie z tym trafia.
Ale widzę, że masz rekawiczki z 1 palcem - wygodne sa ?:)
Wariatka. Trza było sobie sprawić wózek transportowy, a nie dziecięcy ;)
Nie da się tych plecaków jakoś na wózek upchnąć? Przynajmniej jednego? Wydaje mi się, że my jakoś mniej nosiliśmy, może dlatego, że dobra w rodzaju flamastrów występowały niezbyt często.
A przez okno patrzę jak dzieci do szkoły/ze szkoły pomykają ciągnąc torby na kółkach jak turyści. Może to jest rozwiązanie?
Rękawiczki z 1 palcem są boskie, łapy mi nie marzną :)
Plecaki sa tak wypchane że się nie mieszczą na wózek. Zuza ma plecak na kółkach, kiedy się przemieszcza po szkole to owszem, ciąga go. Ale jak idziemy ze szkoły to zasuwamy po błocie przez pole, więc ciągnąć się nie da, bo się utopi :/
No właśnie, zima, kurtki, szaliki aaaaaaa! Masakra.
Poczkaj na gimnazjum. Dopiero zobaczysz, co to znaczy ciężki plecak. Nie pojmuję. My mieliśmy książki i zeszyty. Oni mają książki, ćwiczenia i zeszyty. Absurd.
Prześlij komentarz