Zaposiadam rozliczne nosidełka, pokrowce i pojemniki na urządzenia elektroniczne, ale ostatnio wyraźnie odczułam brak czegoś, w czym mogłabym zawiesić graja na szyi czy gdziekolwiek indziej, szczególnie podczas jazdy na rowerze stacjonarnym, kiedy to jest mi absolutnie do pełni szczęścia niezbędny.
Jako, że dzień miałam nielekki i przelany obficie rzęsistymi łzami, uznałam, że robótka dobrze mi zrobi na nerwy. Dzieci przysnęły a ja zaparkowałam tylną część ciała przed komputerem i, jednym okiem zerkając na fejsbuka, w godzinkę wyprodukowałam iPodowi poręczną gacioskarpetę, zdatną do zawieszenia na smyczy.
Dziergałam szydełkiem, półsłupkami, z bawełny merceryzowanej.
Na końcu doszyłam pętelkę z kawałka filcu, przyszyłam kilka koralików, doczepiłam smycz:
Całkiem dobrze pasuje. I wygodne jest. Pomijając fakt, że absurdalnie śmieszne :)
Spełniłam się jako kura domowa. Howgh.
6 komentarzy:
Jako kura domowa????
Eeeeeeee , no co Ty , kura domowa ceruje skarpety. Poakaż to co na maszynie wyprodukowałaś . A aj się znieczulam napojem chmielowym . Mam nadziję , że nei zaśpię ;)
Wiesz Ty co??? Jak tak dalej pójdzie to uznam, że ta depresja Ci służy ;)
Na maszynie nie szyję teraz :) Nie mam siły się z nią szarpać.
a ja umiem guzik przyszyć ;))
I to wystarczy :P
That's my girl! Soooo proud of you! I want one in blue with pink beads. Koniecznie!
Prześlij komentarz