Dziś, usprawiedliwiając się chorobą Młodego oraz moimi osobistymi bólami różnego pochodzenia, spędziłam cały dzień w trybie oszczędzania energii - niemrawo snując się w piżamie między komputerem i lodówką i oganiając się od dzieci ;)
Oprócz paszy, humor poprawiają mi perełki z jutuba.
Jedna z ulubionych piosenek Matju (tak, wiem, że to smutne ;) ) zaowocowała kilkoma miłymi dla oka parodiami :) Oto dwie, które lubię najbardziej i najgłośniej przy nich rechoczę ;)
Ta z NASA jest całkiem całkiem...
... ale MIT wymiata absolutnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz