środa, 29 stycznia 2014

Aaaaaaa

W kalendarzu odhaczam piąty dzień zamknięcia. Czwarta noc zarwana, trzy godziny snu to za mało, żeby żyć, a za dużo żeby spokojnie umrzeć w kącie ;)
Jest zombiastycznie.
Głowa boli od krzyków, dzieci też mają dość i zupełnie im sie nie dziwię.
Unikam kawy, żeby nie wpedzać się w kofeinowe stany lękowe, ale płacę za to sporą cenę - nie trafiam w drzwi oraz obijam się o ściany.
Bardzo, bardzo marzę o odpoczynku, prawdziwym, możliwie długim i możliwie daleko od ukochanej rodziny. Obsesyjnie ogladam Cabin Porn. Kilka tygodni w cichym domeczku, ukrytym gdzieś w lesie, zrobiłoby mi bardzo dobrze. Nawet bez internetu, prądu i ciepłej wody. Ale z ciszą i walizką książek. I swieżym powietrzem.
O, proszę, jaki śliczny domek do wynajęcia w Montanie:


Boże drogi, jak bardzo bym chciała znaleźć się gdzieś w dziczy. Można pojechać z dziećmi, czemu nie. Wszystko można zrobić z dziećmi. Jeśli się lubi nerwy, zamieszanie, ciągły tryb czuwania i wrzaski, mamo ja chcę jeść, mamo ale tego nie będę jadła, mamo sikuu, mamo a tu lata mucha, mamo nudzę się, mamo daj, mamo ona mnie bije, mamo weź, mamo zrób, zanieś, podaj, napraw, wytrzyj, nalej, kup. Bla bla bla bla. Można. Tyle, że mnie to nie nęci.

Bym miała życzenie rozpłynąć się w krajobrazie, biegać w terenie i wąchać las, nasiąkać wodą z jeziora, zbierać kamienie w potoczkach, siadać z książką na ciepłym mchu i zasysać słońce każdym centymetrem kwadratowym mojej powierzchni. I nic nie musieć. Bym chciała.




13 komentarzy:

MF pisze...

Bardzo dobrze to ujęłaś: ciagły stan czuwania i wrzaski. Faktycznie nie ma możliwości usłyszenia własnych myśli. Dlatego tak lubię drogę do pracy - w końcu mam chwilę czasu dla siebie. wieczny stan czuwania...ja pier...

MF pisze...

szczerze to ja już wysiadam z tym wszytskim

Dag pisze...

I ja bym chętnie spędziła kilka dni w takim domku w głuszy ;-)

Cuilwen pisze...

Najgorsze jest to, że końca nie widać. Chyba należy się pogodzić z tym smutnym faktem, że już nigdy nie będziemy miały spokoju. No, chyba, że na starośc, kiedy już nikomu nie bedziemy potrzebne. Ale wtedy juz nie będziemy pamiętac po co ten spokój nam potrzebny.

MF pisze...

I wzrok już nie ten sam, żeby książki w spokoju przeczytać, i ręce się trzęsą. To już nie będzie to samo, teraz gdy /o ironio!/ najwięcej sił, i chęci, to jest jak jest...

MF pisze...

Mysle, że wiele kobiet-matek się zastanawia czy gdyby cofnąć czas itp... nie ma co się oszukiwać, nie każda z nas czuje do tego powołanie. Natura zrobiła swoje i wyszło jak zwykle.

Cuilwen pisze...

A co się dziwić, że sporo kobiet tak myśli, jesli zaczynasz operację "rodzina" młoda i pełna zapału oraz nadziei ze będzie, no, może nie wspaniale, ale przynajmniej dobrze, a kończysz zjebana jak koń pociagowy i zredukowana do roli podajnika żarcia, sprzątaczki, korepetytora i kut wie jeszcze czego, nie widząc sensu tego całego zamieszania spoza brudnych garów, worów prania i zwarzonych min potomstwa, bo nie dostali na obiad frytek tylko kurwa mać kaszę.

MF pisze...

Dokładnie, dokładnie - święte słowa.

Unknown pisze...

a ja wam zazdroszcze licznego (czytaj wicej niz jeden dziec) potmostwa. zycie nie było dla mnie łaskawe pod tym wzgledem. pod innym było. miałam megawygodne zycie,dalekie podroze, duzo pracy kiedy chcialam, restauracje, same przyjemnosci, zero obowiazków. pogodzilam sie z faktem, ze nie bede mogla miec dzieci. z zazdroscia patrzylam na cieżarne, usmiechniete lub nie dzieci, na szczesliwe głosne rodziny. Potem wypadek, nie wiadomo, czy kiedykolwiek wstane z łożka. Wstałam. Dupa, dalej nie mogę, chora jestem. nie wiem skad bralam sile i nie byłam w depresji. tak strasznie chcialam miec dziecko. chociaz jedno, az jedno. Gdyby można było porywać dzieci, pewnie bym przynajmniej jedno porwała w tej desperacji. wtedy niebiosa sie zlitowały i w koncu byłam w ciazy :)))))) ale potem bum, dokładnie rok temu bedac w 21 tyg ciazy pekl mi tetniak sledziony, ledwo nas odratowali. znowu cud ! kolejny. bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, ale ze względów zdrowotnych nie moge. Smutno mi, ze jedynaka wychowam, ale wdziecznosc czuje i tak za jedno.
podsumowujac, z dziecmi jest trudno, bardzo trudno, ale bez dzieci jest potwornie pusto i smutno...

Cuilwen pisze...

Patrycja, jak ja sie cieszę, że Cię znam :) Masz w sobie tyle niezłomnego optymizmu... Dla mnie jesteś wzorem :) :) :)
Zajechanym matkom trzeba przypomnieć czaem, że to co robia ma sens ;)

Unknown pisze...

Naprawde to ma sens. Wiele kobiet, które nie mogą mieć dzieci, by oddało wszystko za dzieci. z zazdroscią, wsciekłoscią, rozpaczą patrzą na kobiety w ciąży i często z tej bezsilności mają ochotę je kopnąć w ten brzuch, też miałam na to ochotę. Bałam się tylko sankcji karnych.

Cuilwen pisze...

hahaha, ja też czasem mam ochotę kopać w brzuch ;) chociaz mam dzieci ;)
To kwestia wewnetrznego nastawienia, najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć... Im bardziej nie mozna tym bardziej sie chce :/ I to nie tylko dzieci dotyczy...

Unknown pisze...

tak, najbardziej sie chce, kiedy nie mozna :) teraz mam ochote czasaem kogos walnąć, ale w łeb :0 nie cierpie głupoty