poniedziałek, 27 stycznia 2014
Długi weekend
Weekend nieco nam się przedłuża. Mąż wyjechany. Dzieci chore. Zakaz wychodzenia z domu. Wypełnionego, nadmieniam, po sufit, krzykiem, gorączką i wirusami ;)
Grunt to nie wpaść w panikę. Jest nieźle. Jest dobrze. Jako rozwydrzona, wielkomiejska burżujka, mam dostęp do lekarskich wizyt domowych oraz supermarketów online. Należy tylko zachować kamienny spokój i nie pozwolić się wykończyć trójce zasmarkańców. ;)
Z utęsknieniem czekam kiedy Matju zaśnie i będę mogła pójść wynieść śmieci. Będą to najlepsze trzy minuty dzisiejszego dnia ;)
Swoją drogą zastanawiam się - co by się stało, gdyby jedno z dzieci musiało trafic do szpitala a ja z nim? Dodatkowych dzieci nie zabiorą do karetki ani na oddział, bo nie wolno. Sąsiedzi w pracy. Mąż w podróży. Babcie nieosiągalne. Jest to jeden z moich najbardziej przerażających horrorów, czasem mi się to śni i budzę się w stanie szoku. Co się robi w takiej sytuacji? Zabierają dzieciaki do Izby Dziecka? Nie wiem i chyba nie chcę się nigdy dowiedzieć. Za bardzo się boję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Współczuje strasznie. Na szczescie sa zakupy online, nie wiem jak było drzewiej.
Ewa, w razie czarnego scenariusza, zdrowe dzieci możesz mi przywiezc taksówką przebijajac sie przez megakorek na trasie torunskiej. Mam tylko problem w nocy, bo mamy tylko jedno łózko ;(
Prześlij komentarz