Stan wewnętrznej martwoty wskutek zamartwiania i umartwiania. Ciężko ciężko coraz ciężej i pstryk, emo bezpiecznik puszcza. I przestaje cię cokolwiek obchodzić :)
Szkoda, że to tak krótko trwa.
O, to jeszcze zarzucę muzyczny klasyk na wieczór.
"Well I guess I should stick up for myself
But I really think it's better this way"
Wygłuszam sobie nim dziecięce wycie. Niech sobie wyją, szkraby kochane. Róbta co chceta albo nic nie róbta, ja się jeszcze pouczę.
Matju jest w fazie pytań "a co to?". A co to? Mąka. A co to mąka? Taki proszek ze zboża. A co to zboża? To co rośnie na polu i jest mielone na mąkę. A co to mąka? Taki gładki proszek. A co to gładki? Bez kawałków. A co to wałków?
I tak dalej. Można sobie pogadać :)
Dziś rocznica śmierci Lady Lazarus.
"Dying
Is an art, like everything else.
I do it exceptionally well.
I do it so it feels like hell.
I do it so it feels real.
I guess you could say I’ve a call.
It’s easy enough to do it in a cell.
It’s easy enough to do it and stay put."
2 komentarze:
Ja w związku z wczorajszym atakiem zatok jestem na prochach i nie powiem, całkiem mi dobrze. Wczoraj byłam tak naćpana, że nawet dźwięki dochodziły do mnie jak przez szybę. Pięeeekny stan. Szkoda, że tak krótko trwa.
Prochy dobre, omnomnom.
Prześlij komentarz