niedziela, 27 grudnia 2009
Nocne łowy
środa, 23 grudnia 2009
Wesołych Świąt
poniedziałek, 21 grudnia 2009
Zuzia powiedziała...
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Zuzia powiedziała...
piątek, 20 listopada 2009
Jest, jest!
czwartek, 19 listopada 2009
Trudne rozstania z wirtualnym (pół)światkiem
Tolkienowy Nubik
Z wierzchu zielony welur, kojarzy mi się z mchem. Na nim czerwona tolkienowska aplikacja - "logo" z inicjałów Profesora. Nie mogę się doczekać kiedy je dostanę...
Prawda, że śliczne? :D
poniedziałek, 16 listopada 2009
Zuzia powiedziała...
piątek, 13 listopada 2009
Przeciwko usamodzielnianiu niemowląt - vol 2
Psychologia dziecka H.Rudolph Schaffer, wydawnictwo naukowe PWN 2008 (podręcznik akademicki)
Str. 122
Pierwsze relacje, jakie dziecko nawiązuje (zwłaszcza z matką) są pod wieloma względami szczególnie istotne. Z jednej strony są one o wiele ważniejsze dla dobra jednostki niż jakiekolwiek późniejsze związki, gdyż zapewniają ochronę, miłość i bezpieczeństwo, które rzutują na wszystkie funkcje fizyczne i psychiczne dziecka. Z drugiej strony jest to na ogół związek długotrwały, który będzie odgrywał najistotniejsza rolę przez całe dzieciństwo i będzie źródłem wsparcia w okresie dorastania, a nawet później. Ponadto wielu badaczy traktuje go jako prototyp wszystkich późniejszych związków(...)
(...)
Zdaniem Bowlby’ego więzi te (pierwotne – dop.) mają swoje źródło w ewolucji i pełnią pewną ważną biologiczną funkcję. Wywodzą się z zamierzchłych czasów, gdy drapieżniki stanowiły realne zagrożenie; musiał działać jakiś mechanizm, by potomstwo trzymało się blisko opiekunów i mogło liczyć na ochronę, zwiększając swoje szanse na przeżycie. W wyniki doboru naturalnego maleńkie dzieci wyposażone zostały w środki służące przyciąganiu uwagi rodziców (np. płacz) utrzymywaniu tej uwagi ( uśmiech i wokalizacje) oraz umożliwiające uzyskanie i utrzymanie bliskości (podążanie za rodzicem, czepianie się jego ciała) Dzieci są genetycznie tak „zaprogramowane”, by pozostawać w pobliżu osób mogących je chronić, ostrzegać i pomagać w chwilach cierpienia. Służą temu rozmaite gesty przywiązania, które od najwcześniejszych miesięcy życia należą do repertuaru zachowań dziecka. Z początku działają one w sposób automatyczny, stereotypowy i są reakcją na wielu dorosłych, jednak w ciągu 1 r.ż zaczynają dotyczyć tylko jednej lub dwóch osób i ulegają przekształceniu w bardziej elastyczne i złożone systemy zachowań (...)
Biologiczną funkcją przywiązania jest więc zwiększenie szansy na przeżycie, funkcją psychologiczną jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Oczywiście dochodzi do tego tylko wówczas, gdy rodzic odwzajemnia uwagę dziecka, co jest wynikiem rozwoju rodzicielskiego systemu przywiązania, który zrodził się w komplementarny sposób na drodze ewolucji i powoduje, że rodzice są gotowi, by reagować na sygnały płynące ze strony dziecka.
Przywiązanie, zdaniem Bowlby’ego, działa jak system kontroli, mniej więcej tak, jak termostat. Ma za zadanie utrzymać pewien stabilny stan, mianowicie stan bliskości z rodzicem. W chwili odzyskania równowagi gesty przywiązania ulegają wyciszeniu. Dziecko nie musi płakać, czepiać się i może poświęcić się innym zadaniom, takim jak zabawa lub eksploracja otoczenia. Kiedy stan ten jest zagrożony, na przykład przez zniknięcie matki z pola widzenia lub przez zbliżenie się kogoś obcego, następuje mobilizacja gestów przywiązania i dziecko podejmuje wysiłek odzyskania status quo. Sposób, w jaki to czyni , zmienia się wraz z wiekiem i wzrostem jego kompetencji poznawczych i behawioralnych. Podczas gdy sześciomiesięczne dziecko przede wszystkim płacze, trzylatek zawoła matkę, będzie chodził i szukał jej w rożnych miejscach. Gesty te zależą również od kondycji dziecka. W przypadku choroby lub zmęczenia pojawiają się one szybciej, a potrzeba bliskości jest o wiele większa. (... Mówi się jednak, że przywiązanie to siec połączonych ze sobą działań, zdolności poznawczych i emocji, której celem jest wspieranie najbardziej podstawowej potrzeby ludzkiej, a mianowicie potrzeby przeżycia.
Str 124
(...) Bowlby wyróżnił cztery etapy rozwoju przywiązania (...)
W fazie 1, przed-przywiązaniowej (dop.0-2 m-cy), dzieci dostarczają oczywistych dowodów, że pod wieloma względami przychodzą na świat przygotowane do nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. (...) Choć w początkowych tygodniach życia są to mechanizmy mało wyrafinowane (...), pozwalają dziecku w okresie znacznego ograniczenia samodzielności wejść w kontakt z innymi ludźmi i zwiększyć swoje szanse na przeżycie.
W fazie 2., przywiązania w trakcie tworzenia (dop. 2-7 m-cy), dzieci zapoznają się z podstawowymi zasadami kontaktów z innymi ludźmi.
W fazie 3 wyraźnie ukształtowanego przywiązania, trwającej do ok. 2 r.ż. obserwujemy wyraźne oznaki tego, że kontakty dziecka przekształciły się w określony i stały związek.
(...) począwszy już od 7 lub 8 miesiąca życia dzieci zdolne są do okazywania tęsknoty za matką, podczas gdy wcześnie nie za bardzo orientowały się, że jej nie ma (...) W tym wieku rozstrój spowodowany rozstaniem z matką oraz niechęć do kontaktów z obcymi świadczy wyraźnie o powstałej więzi. (...),która ma bardziej trwały charakter. (...) Jest to niezmiernie istotny kamień milowy rozwoju i., co ważne, w różnych kręgach kulturowych następuje mniej więcej w tym samym czasie, bez względu na stosowane praktyki wychowawcze.
(...)(John Bowlby (twórca koncepcji przywiązania-dop.) - nawet najlepsza opieka matczyna jest niemalże bezużyteczna, jeśli zaczyna oddziaływać z opóźnieniem, gdy dziecko ukończyło dwa i pół roku życia.” Jeśli takie opóźnienie nastąpi, dziecko skazane jest na ukształtowanie w sobie czegoś, co Bowlby określał mianem charakteru bezuczuciowego, cechującego się niezdolnością tworzenia przywiązania do nikogo.
Str 129
Typy przywiązania/zachowanie w „Sytuacji obcości”
Przywiązanie bezpieczne – dziecko wykazuje umiarkowane skłonności do szukania bliskości z matką; niepokoi się je zniknięciem; po powrocie ciepło ja wita
Przywiązanie pozabezpieczne; unikanie – Dziecko unika kontaktu z matką, zwłaszcza po jej powrocie; pozostawione w towarzystwie obcego nie wykazuje zbytniego zaniepokojenia
Przywiązanie pozabezpieczne; opór – Dziecko silnie zaniepokojone nieobecnością matki; po jej powrocie trudno odzyskuje spokój’ jednocześnie szuka bliskości i przeciwstawia się jej
Przywiązanie zdezorganizowane – Dziecko przejawia brak spójnych systemów radzenia sobie ze stresem; prezentuje sprzeczne zachowania względem matki, takie jak poszukiwanie bliskości a następnie jej unikanie, wskazujące na zagubienie i lęk dotyczący związku z nią.
Str 130
(...) Główny powodem tego, że dziecko prezentuje przywiązanie bezpieczne lub pozabezpieczne jest stopień wrażliwości matki względem niego w początkowych miesiącach życia. Znaczy to, że matki odnoszące się do dzieci czule w takich sytuacjach, jak karmienie, zabawa lub zaniepokojenie, przenoszą na nie sposób podejścia charakteryzujący się troską i zainteresowaniem. Daje on podstawy do powstanie przekonania, że matka jest dostępnym źródłem bezpieczeństwa. Natomiast matki, którym nie udaje się przekazać czułości, prawdopodobnie dochowają się dzieci, u których poczucie bezpieczeństwa nie zostanie utrwalone. (... Wrażliwość jest istotnym, lecz nie jedynym warunkiem bezpiecznego przywiązania. Równie ważną rolę odgrywają także inne cechy rodziców.
Str 132
(...) Stwierdzono, że dzieci sklasyfikowane w okresie wczesnego dzieciństwa jako bezpiecznie przywiązanie, są w późniejszych latach bardziej kompetentne i dojrzałe w szerokim zakresie funkcji psychicznych, poznawczych i społeczno-emocjonalnych, niż dzieci przypisane do pozostałych trzech kategorii. (...)Na przykład bezpiecznie przywiązane niemowlęta wyrastają na dzieci cieszące się popularnością wśród rówieśników. (...)
str 133
(...) doświadczenie ciepła i akceptacji ze strony matki doprowadzi do stworzenia wewnętrznego modelu operacyjnego, w którym będzie ona przedstawiona jako źródło bezpieczeństwa i wsparcia. Dzięki temu dziecko będzie przeświadczone o jej dostępności w razie potrzeby i o możliwości potraktowania jej jako bezpiecznej przystani. Ponadto dziecięcy model własnej osoby będzie uwzględniał relacje z matką. Jeśli będą one dla dziecka satysfakcjonujące, będzie ono czuło się bezpieczne i akceptowane, a dzięki temu prawdopodobnie stworzy pozytywny obraz własnej osoby. Natomiast agresywny związek przyczyni się do powstania negatywnego obrazu własnego Ja, co może mieć niekorzystny wpływ na zachowane dziecka. (...) Bowlby twierdził, że najwcześniejsze modele prawdopodobnie mają najtrwalszy charakter, zwłaszcza dlatego, że istnieją poza świadomością i dostęp do nich jest ograniczony. (...)Są wynikiem doświadczeń dziecka z poszukiwaniem bliskości i z zaspokajaniem tej potrzeby. Istnieją duże różnice w charakterze modeli operacyjnych tych dzieci, których próby znalezienia bliskości zawsze spotykały się z akceptacją i tych, u których były one tłumione lub spotykały się z akceptacją tylko sporadycznie.
(...)
Modele te podkreślają fakt, że przywiązanie jest zjawiskiem długofalowym, w żadnym wypadku nie ograniczającym się do początkowych lat życia. Jednakże, o ile zewnętrzne oznaki przywiązania zaobserwować najłatwiej, o tyle dostęp do tego typu zjawisk wewnętrznych jest o wiele trudniejszy.
czwartek, 5 listopada 2009
Atak Teletubisiów
poniedziałek, 2 listopada 2009
Bo to bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć ;)
poniedziałek, 26 października 2009
Szpital na peryferiach 2 oraz Czarna Dziura
wtorek, 20 października 2009
Wagary od życia
See myself, Im over me
I need space for my desires
Have to dive into my fantasies
.
I know as soon as Ill arrive
Everything is possible
Cause no one has to hide
Beyond the invisible
.
Latvian chant
Sajaja bramani totari ta, raitata raitata, radu ridu raitata, rota
(translation
The brave and wise men came together on horse)
Close your eyes
Just feel and realize
It is real and not a dream
Im in you and youre in me
.
It is time
To break the chains of life
If you follow you will see
Whats beyond reality
Szpital na peryferiach
poniedziałek, 19 października 2009
Roszpunkowa Misianka
Rozgościła się na nieco przykurzonej półeczce z bazaltowym kotem Bastet oraz plastikowym Gollumem w tle ;)
poniedziałek, 12 października 2009
Zmierzch (Twilight) - Stephenie Meyer
Z dedykacja dla Cioci Kajki ;)
Zastanawiam się co takiego jest w tej książce, że złapała mnie za gardło i trzymała do ostatniej strony? Mimo schematyczności fabuły, niekonsekwencji, luk i zgrzytów, płaskich postaci (marysuizm że hej), drętwych i zagmatwanych dialogów, przesadnych opisów, ocierających się o kicz i grafomanię. To nie jest dobra literatura, i chyba nawet nie średnia (chociaż może... kiepski ze mnie specjalista więc nie podejmuję się ocenić :). Co takiego daje ta książka, że ludzie to kupują i chłoną z zapartym tchem?
Krytycy zarzucają jej brak głębszych emocji ale ja się z tym nie zgadzam – wg mnie to jest własnie jedna z mocnych stron Zmierzchu. Obfitośc, wręcz nadmiar emocji. Może odbieram to tak bo sama (mimo wieku) jestem zbyt egzaltowana, reaguję przesadnie, za bardzo cierpię, za bardzo się cieszę... Ale kiedy czytałam fragmenty opisujące ból głównej bohaterki po odejściu ukochanego, czułam, że czytam o sobie, bo ja znam ten ból... Ponad dziesięć lat temu czułam to samo. Opisywałabym to tymi samymi słowami. Może dlatego dostrzegam w tym autentyzm, którego inni nie widzą? Co za banał :) Ale tak już jest – życie jest, o zgrozo, banalne :)
Ta książka to dla mnie mieszanka “Romea i Julii”, Wichrowych wzgórz (jednej z dwóch najbardziej przesyconych emocjami książek które znam) I Krystyny córki Lavransa (druga z dwóch najbardziej przesyconych emocjami książek które znam).
Co jeszcze? Jakie potrzeby zaspokaja Zmierzch? IMO stanowi khatarsis. Pozwala przeżyć to, czego nigdy nie doświadczymy w realnym życiu i to z happy endem. Eskapism. Potrzeba ucieczki. Spełnienie wszelkich marzeń – oto zwykła dziewczyna, z którą może się utożsamić każda niemal nastolatka, otrzymuje miłośc - niepowstrzymaną, wierną, wszechogarniającą, przepotężną. Jej wybranek, chociaż wampir, jest idealny – bosko piękny, w słońcu błyszczy (to urocze IMO), silny, nie starzeje się. A przymioty ciała ida w parze z przymiotami ducha – Edward nawet kiedy polował na ludzi, wybierał tylko przestępców ;) Oczywiście jest bogaty, pieknie ubrany, ma uroczą i kochającą wampirzą rodzinę, wszyscy oczywiście niemal nieskalani. Jest wierny, oddany, w odpowiednich proporcjach czuły i agresywny, no po prostu ideał, o którym marzy jeśli nie każda nastolatka to przynajmniej co druga.
Pewnie wg krytyków powieśc znacznie by zyskała, gdyby po drodze wytłuc połowę bohaterów, w tym przynajmniej jedno z głównej pary... Ale ja nie tego szukam. Potrzebuję happy endu, czytając przyswajam emocje, nawet w formie kiczu. Pod koniec potrzebuję się od nich uwolnić i to właśnie najlepiej w takiej formie.
I co z tego że to grafomania? Jeśli mi się podoba – czytam.
Co mnie trzymało w tej książce? Czemu mnie tak zafascynowała? Element fantastyczny (wampiry)? Ale przeciez Wampirzych Kronik Anne Rice nie zdzierżyłam... Nudne były. Naiwny, prosty, ożywczy romans? Kurcze, ale od powieści, dajmy na to, Grocholi odrzuca mnie na kilometr... Harlequinów tez nie czytam.
W Zmierzchu nie przeszkadzała mi ani egzaltacja ani naiwność, ani potworkowate zdania.
Jednak pamiętajcie, że piszę to ja, kobieta, która nie odróżnia wiekszości aktorów po twarzach, identyfikując jedynie postacie filmowe :) Oznacza to, że jesli widziałam aktora w filmie to zapewne nie rozpoznam go w innym filmie :) Szczytowym moim osiągnięciem w tej dziedzinie była nieumiejętnośc rozpoznania agenta Smitha z Matrixa jako Elronda z WP :) Byłam zdruzgotana, kiedy małżonek, zarykując sie śmiechem, tłumaczył mi, że tak, kochanie, to ten sam aktor :) Zawieszenie niewiary przychodzi mi niesłychanie łatwo, czasem odnoszę wrażenie że trudniej mi zaakceptowac rzeczywistośc ;)
Tak jak nieważna jest dla mnie twarz aktora tak bywaja nieważne i niedoskonałości książek – uszczerbki fabuły czy niezręcznośc języka.Ja chcę PRZEŻYWAĆ, odczuwać a nie rozważać I rozkoszować się detalami (przynajmniej nie zawsze;). A odpowiednią ilość najprostszych uczuć ta książka dostarcza bez problemu.
Może to literatura dla ludzi z pewnym... deficytem emocjonalnym?
Poza tym to książka ociekająca zmysłowym napięciem, ale bez grama seksu. Mistrzostwo świata ;)
Czytam recenzje Zmierzchu I porykuję ze śmiechu :) Pastwią się nad nim bez litości głównie panowie. Najbardziej rozbroił mnie tekst że nudne: Bella robi sniadanie, Bella siedzi w szkole bla bla bla i nic sie nie dzieje, reality show przeniesione na karty książki. Ów recenzent dorzucił też, że nastolatki w szkole nie takie odjechane jak powinny być... Ech ludziska. Doczytał taki do dziesiątej strony I skoro nikt nikomu jeszcze nie upitolił łba to znaczy że nudne ;) A ja znam na przykład osoby, które nie czytują Kinga, bo nie są w stanie przebrnąć przez długaśne opisy małomiasteczkowego życia, którymi Król obficie krasi swe horrory, coby późniejsza groza wydobyła głębsze emocje, na zasadzie kontrastu. I u Meyer mamy emocje (tak tak...) tylko innego rodzaju, takie, których Prawdziwi Mężczyźni w książkach nie szukają ;) Jeśli jesteś maczem ;) to nie czytaj...
piątek, 9 października 2009
Pozytywnie pieluchowo
niedziela, 27 września 2009
Gekonowy wnerw
piątek, 25 września 2009
Telemaniaczka
Kluska usadziła się na kanapie, uprzednio włączywszy TV (samodzielnie, żeby nie było że ja 15miesięczne dziecko zabawiam telewizorem!). I przysnęła sobie, oglądając na TVP INFO relację z obrad Sejmu.
środa, 16 września 2009
Jo sem netoperek
Jak widać, gość niewątpliwie był nietoperzem :)
niedziela, 13 września 2009
A propos usamodzielniania niemowląt
sobota, 12 września 2009
Zuzia powiedziała...
No proszę
piątek, 11 września 2009
Wnioskuję o...
czwartek, 10 września 2009
Szmatologia
środa, 9 września 2009
Ania chodzi
piątek, 4 września 2009
Zuzia pobiera nauki
środa, 2 września 2009
Fotki z wakacji
I to by było na tyle, w skrócie :) Za rok kolejny fotoreportaż z mojego ulubionego miejsca na ziemi :)